Shut up and ride with me
-
DST
105.41km
-
Teren
12.00km
-
Czas
05:14
-
VAVG
20.14km/h
-
VMAX
65.00km/h
-
Podjazdy
1440m
-
Sprzęt Kellys Magnus
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tytuł dzisiejszej przejażdżki nawiązuje do tytułu pewnej piosenki, która zasłyszana gdzieś w radiu siedziała mi ciągle w głowie.
Pewnie Karel za głowę się chwyci. No cóż ja też słucham raczej czegoś innego. Z tym że ta piosenka wpisuje się niejako w dzisiejszy dzień. Tytuł Walk the Moon można połączy z krwawym zaćmieniem księżyca, które ma dzisiaj nastąpić w nocy. Shut up and Dance czyli moje Shar up and ride. Gdzie? W góry ma się rozumieć.
Z tym że to nie jedyny miusic jaki mnie dziś nachodził.
Wstaję ok 4:30 i chwilę po 5 godz. wskakuje na maszynę i już w głowie "Las maquinas de la muerte".
Jadymy w góry
Beskidy w chmurach
Chwila zastanowienia w drodze czy jechać w góry czy jednak gdzieś indziej.
No i jadę jednak na ten Naj u nas, czyli na Łysą Górę
W dolinie Mohelnicy. I znowu Kazik "...jedną prawdę znam nie jestem już sam..."
Myślałem że szosowiec załapie się na koło, ale nic z tego.
Owieczki pod Łysą
Krasna
Początek podjazdu
Ktoś przyjechał samochodem i przywiózł rower, szosowiec dopiero gdzieś na końcu ostatniej prostej. Nie chciało mi się na nich czekac i pojechałem przodem. Po drodze nikogo nie minąłem ani nikogo nie było na szczycie. Wychodzi więc na to że pierwszy dzisiaj osiągnąłem szczyt.
Mgła na podjeździe. Im wyżej tym więcej mgły i zimniej.
Przy schronisku
Na Łysej Górze 1324 m.
Termometr pokazywał 3*C
Chwilę pobyłem na szczycie, pooglądałem widoki, których nie było :) Nikt w tym czasie nie dojechał na rowerze.
Zjeżdżałem czerwonym a od połowy zielonym szlakiem do Ostrawicy. Czerwony dość wymagający, techniczny, kamienisty, a że było mokro to i jeszcze trochę ślisko. Na szczęście nowe opony dały wszędzie radę. Kiedyś ten szlak był jeszcze bardziej wymagający, bo były duże kamienie. Teraz robią szlak układany z kamieni (jeszcze nie wszędzie tak jest) i nie będzie tak jak dawniej.
Zjazd z Łysej
Na zjeździe
Na zielonym szlaku
Beskidzka rąbanka
Specjalnie pojechałem zielonym aby znaleźć jaskinię zwaną "Ondraszkowa dziura".
I znalazłem
Do Ostrawic
Daniele
Skałki przy drodze
Na niebieskim szlaku
Frydlant
Przez Moravke
Koń w Hnojniku
Dopiero w drodze powrotnej w Janowicach pogoda zaczęła się poprawiać i gdzieniegdzie pojawiało się niebieskie niebo.
Kategoria Rower