Pawłowice
-
DST
50.62km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
24.90km/h
-
VMAX
57.50km/h
-
Podjazdy
180m
-
Sprzęt Kellys Magnus
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem na północ. Pogoda była całkiem fajna, z tym że mocno wiało od zachodu. Pojechałem zatem bocznymi drogami, przez cieszyńskie wioseczki: Hażlach i Kończyce Wielkie
do Rudnika
Rudnik to niewielka wioseczka leżąca pomiędzy Kończycami Wielkimi, Dębowcem i Pruchną. Niektórzy polscy historycy powstanie nazwy Rudnika przypisują działalności jaką mieli by się zajmować pierwsi osadnicy. W Polsce jest wiele podobnych nazw miejscowości jak Rudnik, Rudniki lub Rudy. Ten nasz ma jednak inną etymologię i pochodzi od imienia założyciela wsi, niejakiego Rudgara, który mógł być jednym z rycerzy księcia Mieszka I Cieszyńskiego. Pierwsza pisemna wzmianka o osadzie jest z 1305 r. i tam wymieniana jest jako Rudgeri villa primo silva inciditur. Rudnik to najprawdopodobniej spolszczona wersja nazwy.
Rudnik
Dalej przez Pruchną
Z kolei nazwa Pruchnej ma pochodzić od spróchniałych drzew. Jeśli tak było w rzeczywistości to powinno pisać się Próchna lub Próchno. W czasach piastowskich tak właśnie pisano nazwę tej miejscowości (Prochno, Prochna). Dopiero od czasów Habsburskich zniemczono nazwę na Pruchna, gdyż język niemiecki nie zna spółgłosek miękkich i pochyleń.
Jeszcze w Pruchnej, niedaleko przejazdu pod linią kolejową wypatrzyłem jeden z kamieni Komory Cieszyńskiej
TK w Pruchnej
Kolejny słupek jest w Bąkowie, z tym że tego znalazłem już kiedyś dawniej
TK w Bąkowie
Z Bąkowa przez Jarząbkowice i Golasowice do Pawłowic
Pawłowice leżą już na Ziemi pszczyńskiej
Pawłowice
Jak to się mówi, do trzech razy sztuka.
Nie żebym trzeci raz wybierał się do Pawłowic, ale akurat tam pojechałem za trzecim wypatrzonym.
A trzeba było już zmienić bo Hiszpan dość się wysłużył.
Pierwszy był francuski i był w Cieszynie. Niby wszystko OK ale nie miałem przekonania i gość był jakiś nieskory do negocjacji.
Za drugim jechałem niedawno do Brennej. Kasa w plecaku i na miejscu ZONK, papiery się nie zgadzają, brak papierów, jakieś kombinacje. Potem z kasą jeszcze po górach:)
Dojechałem do tej miejscowości, jednak lokalizacji nie znałem. Pojechałem najpierw w stronę Jastrzębia, potem telefon i nawrotka, kierunek Pszczyna. Piesek miło mnie przywitał i oprowadził ze swoją panią. Potem wizyta na SKP, 30 zł, jest dobrze i micha się cieszy.
Tym razem nie brałem całej kasy, wpłaciłem zaliczkę.
Wracając do Cieszyna natknąłem się na jednej stacji benzynowej na kierowcę z firmy. Rower na pakę i powrót z nim. W ten sposób byłem szybciej w domu i mogłem też szybciej odebrać chłopaków ze szkoły i przedszkola starą Cordobą.
Japończyk dojechał za mną
Japanise auto from Austria
Potem jeszcze po mieście i do pracy
Kategoria Rower